Sunday, July 19, 2009

Goal reached, but dream not fulfilled...


1. Wydeptana ścieżka, już od punktu innej kategorii na końcu pierwszego strumyka było go widać; dobry początek – podbudowany:)
2. Wbiłem sobie do mojej głupiej głowy, że muszę dobiec do grubej ścieżki i pociągnąć nią na północ aż do zakrętu, przez co później zbiegłem nisko do strumienia i musiałem robić dodatkowe poziomice… ~0’20
3. Punkt middlowy, dobry w moim wykonaniu.
4. Mam tylko 2 sekundy straty do najlepszego międzyczasu, a wcale nie pobiegłem idealnie – wahałem się po przejściu na drugą stronę strumyka i niemal się zatrzymałem… ~0’05
5. Chyba z radości, że znalazłem czwórkę, odbiegłem ze 2-3 kroki w złą stronę (do strumyka), na szczęście szybko się zorientowałem. Wariant, aby biec jak najmniej pod górę, i wydawałoby się słusznie, jednak o wiele pewniej byłoby pobiec przez szczyt góry aż do drogi, do której i tak dobiegłem, ze względu na brak wyczucia wysokości, na jakiej się znajduję przed wejściem na PK… ~0’30
6. Najpierw samotne drzewa, potem ścieżka i na końcu wejście po poziomicy – bardzo dobrze! Tylko widać, że mnie mocno stawiało pod te góry…
7. Świetny wariant. Jedynie drobne problemy przy przecinaniu strumyków, niepotrzebnie przebiegłem jeden 2 razy. Samo wejście szczęśliwe – kolega z Białorusi wystawił mi ten punkcik;) ~0’05
8. Mulda, nosek, między skałkami – żadna filozofia.
9. Dobiegłem do skały nie do przejścia i zamiast pójść w lewo, ja skręciłem w prawo i narobiłem sobie problemów ze znalezieniem tego PK. Na szczęście był to punkt z wodopojem, więc panów z kubeczkami dało się zauważyć, a następnie lampion; chociaż to chyba powinno być w odwrotnej kolejności, ale tonący brzytwy się chwyta… ~0’15
10. Na odbiegu od 9. zrobiłem krok w stronę wodopoju (zupełnie nie wiem, czemu, bo na takich trasach nigdy nie pijam). Co do samego punktu, to wielu zawodników ściągało na dół. Śmiejemy się, że zawodnicy z pierwszego koszyka wydeptali złą scieżkę:P ~0’30
11. Wariant dobry, aczkolwiek na początku problemy z decyzją, którędy biec… Następnie na wejściu błąd równoległy i problemy z oceną odległości – przeczesałem te wcześniejsze skałki. ~0’35
12. Punkt banalny, między drugą parą skałek.
13. Zupełnie niewykorzystany przez budowniczego tras bardzo ciekawy fragment mapy z wieloma skałkami – punkt świecił już jakieś 30m wcześniej.
14. Lekko mnie znosiło z kierunku w środku przebiegu, ale jestem z tego punktu naprawdę zadowolony. Szkoda tylko, że wybiegając na grubą drogę, nie byłem w 100% pewny, w którym miejscu dokładnie jestem, ale szybko się zorientowałem.
15. Ostatni wodopój na trasie. Wiadomo, że picie nie stało tuż przy samym punkcie, więc po dobiegnięciu do kubków zacząłem się nerwowo rozglądać za lampionem, zamiast spojrzeć na mapę… ~0’05
16. Nie wiem, czy to był najlepszy wariant. Olej poszedł tym drugim i wyszło podobnie.
17. Ładnie, choć myślę, że nie trzeba było się przez sam szczyt góry ładować.
18. Nie wiem, dlaczego po zejściu ze ścieżki zacząłem odbijać w lewo i w efekcie straciłem czas na szukanie zakrętu strumienia w terenie, żeby się dokładnie zlokalizować… ~0’10
19. Od tego punktu zaczęła się trywialna końcówka trasy, w której można było jedynie biegowo zyskać lub stracić parę sekund. Podejrzewam, że ja straciłem…

If I had had the shape of Limanowa Cup 2009, I think I could have won this competition...
but I didn't.

No comments: