Sunday, July 24, 2011

ERRATA notki poprzedniej

Jak to często bywa przy takim szczegółowym wymienianiu nazwisk, zapomina się o niektórych. Mi do głowy przyszły dwie takie osoby:

Jerzy Woźniak, z którym spędziłem wiele zimowych (i nie tylko) dni na obozach kondycyjnych i technicznych. Dziękuję za zaangażowanie i ogromny wkład pracy w rozwój młodzieży z woj. łódzkiego!

Sławek Cygler, który zupełnie bezinteresownie i za własne pieniądze pojechał z nami na jeden z obozów przygotowawczych w Rumi i rozstawiał nam punkty. Za to bardzo dziękuję!

To już chyba byłoby na tyle podziękowań i myślę, że już od kolejnej notki wracamy do języka angielskiego:)

Tuesday, July 12, 2011

Junior World Champions!

I had the race the day of my life!


8 lipca 2011r. był zdecydowanie najpiękniejszym dniem w moim życiu. Przez niecałe 6 lat mojej przygody z biegiem na orientację zacięcie trenowałem, marząc o medalu z międzynarodowej imprezy rangi mistrzowskiej. Wielu osobom się to udawało, jednakże mi zawsze czegoś brakowało... Talentu, umiejętności, szczęścia? Momentami nawet nie próbowałem ukrywać mojej sportowej złości, bo szans otrzymałem naprawdę wiele. Startowałem dwukrotnie w Mistrzostwach Europy Juniorów oraz trzykrotnie (wliczając niedawno zakończone zawody) w Mistrzostwach Świata Juniorów. Piątkowy bieg sztafetowy był moim 15. (i zarazem ostatnim!) startem w juniorskiej karierze podczas imprezy tej rangi. Teraz - analizując na spokojnie moje juniorskie poczynania - jestem niezwykle wdzięczny Bogu, że właśnie w ten sposób rozplanował moje dotychczasowe sportowe życie. Jakże smakuje taki medal! Zdobyty, można by rzec, rzutem na taśmę. Wieńczący moją ciężka i uporczywą niemal 6-letnią pracę. Moja piątkowa radość była najprawdziwsza, najszczersza i nieznająca żadnych granic. Przez chwilę poczułem się naprawdę wielki. Ale jak bardzo byłbym mały bez Was... kibiców. Cóż to byłoby za szczęście, gdybym nie miał się nim z kim podzielić? A będąc kilka dni temu wśród wiwatujących, krzyczących, skaczących, płaczących ze szczęścia rodaków, a przede wszystkim, miłośników tego pięknego sportu, miałem wrażenie, jakbyście cieszyli się nawet bardziej ode mnie. To takie piękne! Dziękuję!


Medal dostałem niestety tylko jeden i bardzo żałuję, bo medalistów jest o wiele, wiele więcej. Tu i teraz pragnę podziękować tym, którzy mieli naprawdę olbrzymi wkład w odniesiony przeze mnie sukces.


Ten sukces nie był zasługą 3 chłopców, lecz całej 16-osobowej kadry młodzieżowców, dlatego chcę bardzo podziękować:

Piotrkowi Parfianowiczowi - za przezwyciężenie ogromnej presji, pokonanie samego siebie oraz walkę do samego końca. Chwile spędzone z Tobą w oczekiwaniu na Oleja zapamiętam do końca życia!

Michałowi Olejnikowi - za te wszystkie lata wspólnych treningów, obozów, wyjazdów. Za te wszystkie porażki i zwycięstwa, które przeżywaliśmy razem podczas naszych sportowych zmagań. Za to, że wybiegłeś z lasu pierwszy, niezwyciężony! To Ty dałeś nam ten medal!

trenerowi kadry młodzieżowców Andrzejowi Olechowi - za otoczenie nas wspaniałą opieką podczas Mistrzostw Świata. Za wyrozumiałość i nieustanną wiarę w nasze możliwości. Za te łzy wzruszenia podczas ostatniego zebrania. Takich chwil się nie zapomina!

fizjoterapeucie kadry młodzieżowców Pawłowi Zimoniowi - za bardzo ciężką pracę podczas całych Mistrzostw. Za wiele cennych uwag oraz wprowadzanie dobrej atmosfery dzięki niezwykle radosnemu usposobieniu. Twój nocny skok do fontanny z pewnością przejdzie do historii!

asystentowi trenera kadry młodzieżowców Przemkowi Patejko - za bardzo profesjonalne podejście, spokój i opanowanie, o które nie tak łatwo na imprezie tej rangi.

psycholog kadry młodzieżowców Katarzynie Jaroni - za poważną rozmowę tuż przed Mistrzostwami, która bardzo rozjaśniła mój umysł i ułatwiła walkę na trasach. Za wiele słów otuchy i bycie z nami w tych najtrudniejszych, stresujących, przedstartowych momentach. Bo "w życiu nie chodzi o to, by złapać zajączka, ale by gonić go".

Natalii Ewiak - za bycie ze mną w tych wspaniałych, jak i w tych złych momentach. Na dobre i na złe. Za znoszenie moich narzekań i ciągłe podnoszenie na duchu. Za to, że byłaś, jesteś i będziesz!

całej polskiej reprezentacji na JWOC 2011: Paulinie Faron, Ani Morawskiej, Paulinie Kołodziej, Joli Kołosińskiej, Dominice Kulczyckiej, Mikołajowi Dutkowskiemu, Robertowi Niewiedziale, Markowi Wojnowiczowi - za stworzenie zgranej ekipy, mimo wielu drobnych niesnasek i sporów. Koniec końców okazaliśmy się wspaniałym teamem, który osiągnął ten niebywały sukces!


Podczas mojego fenomenalnego biegu na 2. zmianie naszej złotej sztafety czułem, jakbym właśnie wykorzystywał całą moją wiedzę, całe moje doświadczenie, wszystkie moje umiejętności zdobyte przez te kilka lat ambitnej pracy. Dlatego chcę tak bardzo podziękować:

Patrycji Dworniak - za to, że namówiłaś mnie na wyjazd do Przesieki w sierpniu 2005r. na obóz Sportowe Wakacje. To tam rozpocząłem najpiękniejszą przygodę mojego życia!

Małgorzacie Paszyńskiej - za prowadzenie mnie przez moje młodzieńcze życie. Za bycie mi podporą, za nieustanny uśmiech goszczący na Pani twarzy. Za to, że mogłem zawsze na Panią liczyć i zwrócić się z każdym problemem. Nie tylko matematycznym!

Krzysztofowi Lewandowskiemu - za nauczenie mnie pokory i pokazanie, jakim trzeba być w życiu człowiekiem. Za uświadomienie mi, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Podziwiam, jak wielką pasją jest dla Pana nasz łódzki klub i niejednokrotnie już czerpałem z tego inspirację!

Łukaszowi Zawodnikowi - za bycie moim pierwszym nauczycielem biegu na orientację. Za wiele godzin wspólnych wakacyjnych treningów. Za poświęcanie mi czasu, który przecież mogłeś lepiej spożytkować na swój sportowy rozwój. Cenię Cię, jak mało kogo!

Jackowi Morawskiemu - za bycie moim pierwszym sportowym idolem. Za wiele bardzo cennych wskazówek i uwag zaczerpniętych z własnych doświadczeń. Za ogromne zaangażowanie w nasze przygotowania techniczne do JWOC 2011. Jesteś jedyny w swoim rodzaju!

Kubie Zielińskiemu - za te wszystkie wspólne treningi w parku na Zdrowiu. Za te wszystkie sztafety, w których wspólnie walczyliśmy. Za niekończące się rozmowy o biegu na orientację. Takim partnerem treningowym mogę się tylko poszczycić!

Agacie Porzycz - za dostrzeżenie mojego talentu i danie mi szansy wyjazdu na obóz kadrowy na Węgry w październiku 2006 roku. Za ogromne zaufanie, którym zostałem obdarzony, wyjeżdżając na JWOC 2008 do Szwecji jako 17-latek. Za wiele lat wspólnej pracy, które zaowocowały spełnieniem moich marzeń!

Piotrowi Paszyńskiemu - za to, że poświęciłeś szmat czasu, aby trenować grupkę pracowitych ludzi z Łodzi. Za to, że godzinami zastanawiałeś się, jakby to najlepiej przygotować nas do najważniejszych zawodów. Za to, że zawsze we mnie wierzyłeś, mimo moich załamań i kłopotów. Za te łzy wylane mi na ramieniu po NASZYM piątkowym zwycięstwie - w ten sposób udowodniłeś, jak bardzo Ci zależało. To wszystko nie sen... dzięki Tobie!


Mistrzostwa Świata to jednak nie tylko trasy biegu na orientację, to również to wszystko, co dzieje się wtedy w naszych głowach. Podczas tego sezonu, jak i minionych Mistrzostw miałem kilka chwil zwątpienia, wiele momentów załamania, utraty motywacji. Wtedy pojawiali się oni... przyjaciele! Bardzo dziękuję:

Łukaszowi Charubie - za bycie ze mną w najtrudniejszych dla mnie momentach tego sezonu. W chwilach, gdy wydawało mi się, że wszystko już stracone. Za powtarzanie mi, jakim zawodnikiem powinienem być. Za motywowanie mnie. Za służenie mi dobrym słowem. Za podarowanie mi cudownej kartki, która towarzyszyła mi przez całe Mistrzostwa: "Jeśli uczynimy wszystko, co w naszej mocy, Bóg uczyni resztę". Uczynił. Dziękuję!

Dominikowi Chudzikowi - za wielką wiarę w moje możliwości, chwilami wręcz przesadną, która jednak bardzo pomagała w trudnych chwilach. Za to, że staliśmy się świetnymi kumplami, których rajcuje jedno i to samo - BnO. Za to, że zawsze możemy pogadać o tym, co nas gryzie, co nam się podobało, co nas zawiodło. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, byś powalczył na przyszłorocznym JWOCu!

Alicji Ewiak - za odwiedzanie nas podczas JWOC 2011 i swobodne rozmowy, które pomagały zapomnieć na chwilę o wszystkich stresach związanych ze startami. Za to, że chyba coraz lepiej się dogadujemy. I niech tak już pozostanie!

Agacie Stankiewicz - za wszystkie chwile wspólnych radości i smutków. Za to, że zawsze mogę z Tobą o wszystkim pogadać, wyżalić się, poradzić... Za to Twoje niezwykle radosne usposobienie, które powinno wywoływać uśmiech na ustach każdego!

Karolinie Hanuszkiewicz - za uśmiech, śmiech i radosną minkę. Za to, że umiałaś pocieszyć i zrozumieć nawet wtedy, gdy inni nie rozumieli. A mnie przecież czasem niełatwo zrozumieć!

Witkowi Jasińskiemu - za to, że jesteś takim moim młodszym bratem. Za jedne z najszczerszych gratulacji, które otrzymałem. Czuję i wierzę, że już za rok to ja będę się przed Tobą kłaniał!


Nie sposób wymienić wszystkich, dlatego już po raz n-ty pragnę podziękować wszystkich kibicom, którzy byli obecni na Mistrzostwach i zdzierali gardła, abyśmy zyskali te kilka sekund i zajęli jak najwyższe pozycje. Naprawdę dzięki Wam mogliśmy odczuć, że nie jesteśmy sami. Byliśmy uskrzydleni tymi wszystkimi pozytywnymi emocjami, oklaskami, uśmiechami. Tak bardzo się cieszę, że udało mi się za to odwdzięczyć w najlepszy z możliwych sposobów! Bo naprawdę bardzo na to zasługiwaliście!


Nie zapominam również o tych, którzy śledzili nasze zmagania z odległych zakątków kraju i emocjonowali się podobnie, jak ci obecni na miejscu. Dziękuję za wszystkie wiadomości z gratulacjami i jakże miłymi słowami. To Wy sprawiliście, że ten dzień był dla mnie tak wyjątkowy!


Na zakończenie chciałbym zawiesić choćby taki wirtualny medal na szyi wszystkich wspomnianych wcześniej osób. Bez Was mojego sukcesu by nie było. Tak bardzo DZIĘKUJĘ!